niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział pierwszy: ''Nie możecie siedzieć obok siebie''.

*Jeśli to czytasz, prosze skomentuj. A jeśli masz zamiar to olać to dziękuję, tam są drzwi*


 Ja i  Harry długo czekaliśmy na znak, kiedy mamy wejść na salę. Serce biło mi nienaturalnie szybko, ale nie zwracałem na to uwagi. Zamiast tego mocno trzymałem Harry'ego się za ręke i patrzyłem mu w oczy, które wyrażały całą miłość. Wywiad zbliżał się wielkimi krokami, a był tym najważniejszym wywiadem. Wreszcie mogłem usiąść obok Harry'ego i to było dla mnie najważniejsze. Mogłem z większą łatwością spojrzeć w jego błyszczące, szmaragdowe oczy, świecące blaskiem, miłością i energią. Mogłem objąć go swoim ramieniem, a ten mógł przysunąć się bliżej. Mogliśmy stykać się kolanami i barkami wywołując dreszcze na swoim ciele. Wszystko jednak zostało przerwane, gdy Vivienne kazała Liamowi usiąść między mnie i Harry'ego.
- Przepraszam, stary. - szepnął Payne nachylając się nad moim uchem. Ułożyłem usta w cienką linię i poklepałem przyjaciela po ramieniu.
- W porządku. - odpowiedziałem wpatrując się w czubki swoich butów, które kupił mi Harry. Zamilkłem i usiadłem na kanapie. Łzy cisnęły mi się do oczu, kiedy spojrzałem na swojego chłopaka obok Taylor. Przytulali się i śmiali, choć mogłem zauważyć, że pod tym uśmiechem kryje się ból, który zżerał go od środka. Styles zerknął w moją stronę i poklepał się po lewej piersi*. Uśmiechnąłem się do niego i odwzajemniłem gest, który tak bardzo dla nas znaczył. Vivienne szybko podbiegła do kanapy i nachyliła się nade mną, by szepnąć mi do ucha. Była bowiem asystentką kierownika Modest!Management i jej obowiązkiem było nie doprowadzić do zbliżenia między nami.
- Nie patrz się tak na niego. Nie chcemy mieć problemów. - warknęła i odeszła kręcąc biodrami, które podkreślała szara, obcisła sukienka. Przymknąłem oczy. Zawsze zabraniają mi nawet na niego spojrzeć. Nie wiem dlaczego tak bardzo im to przeszkadza, ale nie mogę się im sprzeciwić, choć kurewsko mnie do tego ciągnie. Ostatnio zmienili nam kontrakt na bardziej ostry, a zasady były jeszcze bardziej podkreślone niż w 3 poprzednich. Nic kurwa nie poradzę, że tak bardzo go kocham. Zawsze, gdy patrzę w jego oczy zakochuję się coraz bardziej.
- Lou, proszę cię. Wytrzymaj jeszcze trochę. - przypomniał mi Zayn. Tak bardzo cieszę się, że Liam, Zayn i Niall nas wspierają. Zawsze są postawieni po naszej stronie i wiem, że co by się nie stało, dalej tak będzie. Harry w ostatniej chwili do nas dołącza, a pod jego ciężarem kanapa się ugina. Spojrzałem w stronę chłopaka, a on poprawił pierścienie na swoich palcach i zmierzwił włosy. Sposób w jaki się układają przy niewielkiej pomocy jego rąk sprawia, że nie zauważam, gdy wpatruję się w niego i oblizuję spierzchnięte wargi. Poczułem łagodne kopnięcie w nogę i zdałem sobie sprawę, że od jakiejś minuty fantazjuję o ustach Harry'ego wokół mojego.....
- Kurwa, Tomlinson. Ogarnij się.
- Jezu, Liam. Nie wytrzymam dłużej. To jest silniejsze ode mnie. - jęknąłem i przytuliłem się do niego jak mały zagubiony chłopiec do swojej mamy. Mimo, że Payne był płci męskiej, był dla nas jak opiekuńcza matka, która się o nas troszczy.
- Spokojnie, niedługo się to skończy. - pocieszył mnie, a ja byłem wdzięczny, że mam takiego przyjaciela.



Harry's POV



- Panie i panowie, One Direction! - wywiad dobiegł końca i po pożegnaniu się z publicznością oraz po wyjściu z budynku, pojechaliśmy do studia. Wszyscy zmęczeni weszli do budynku i zasiedl na białych kanapach, które zostały postawione w małej salce nagraniowej. 
- Macie dzisiaj wolne, jutro o 8:00 tutaj. Dobranoc, chłopaki! - krzyknął za nami Paul i udał się w swoją stronę. Niall zajął się pizzą, którą zamówiliśmy, Zayn zadzwonił do dziewczyny, Liam poszedł się przebrać, a Louis usiadł na kanapie chowając twarz w dłonie.
- Lou. - szepnąłem i przysunąłem się do niego obejmując go ramionami. Wtulił się w moją szyję i cichutko zapłakał. 
- Skarbie, jestem tutaj. Już jestem. - kołysałem się z nim na boki i uspokajałem. 
- Cause this love is only getting stronger, so I don’t want to wait any longer, I just want to tell the world that you’re mine, Lou.... - zanuciłem mu słowa piosenki, którą razem napisaliśmy, zmieniając ostatnie słowo. Wiedziałem, że to bardzo na niego działa.
- Kocham cię, kocham, kocham. - zaczął obsypywać mnie pocałunkami i delikatnie złapał moją twarz w swoje ręce, by dosięgnąć każdej części mojej twarzy. Czuję, jak moje spodnie robią się ciaśniejsze, gdy ociera się o moje krocze, ale zdaję sobie sprawę, że jesteśmy w tym samym pomieszczeniu co Niall i Zayn.
- Potem. - zamruczałem mu do ucha i odsunąłem się od niego.
- Możemy iść do domu? - zapytał się mnie. Mieszkamy razem, więc jest dla nas normalne, że mówimy ''naszego domu''.
- Dobrze, Boo. - zgodziłem się i zabrałem nasze rzeczy, po czym pożegnałem się z chłopakami i razem z Louisem wyszliśmy do mojego auta. Jest 12 w nocy, więc mało kto teraz siedzi pod studiem. W dzień jest normalnością to, że kilkanaście fanek śpi przed budynkiem, by nas zobaczyć. Jest to w pewnym sensie niesamowite, ale i straszne, bo mogą wysiedzieć nawet parę dni.
Gdy dojechaliśmy do naszego mieszkania, wyciągnąłem klucze i otwarłem drzwi, po czym rzuciłem się na Louisa i wpiłem się w jego usta.
- Chodź...do....sypialni.. - jęknął, a ja wziąłem go na ręce i wszedłem po schodach do sypialni, zostawiając rozrzucone płaszcze na ziemi.



* - tym gestem posługują się Harry i Louis podczas niektórych koncertów. Nikt jednak nie wie co to znaczy.



2 komentarze:

  1. Świetny rozdział !
    Masz niesamowity talent. :) Wszystko genialnie opisałaś - ich emocje, odczucia, myśli ...
    Czekam na kolejny rozdział ;D
    Wiedz także, że jestem z tobą i zostanę do końca opowiadania :)
    Dalila <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K